Kolejny cykl artykułów, przedstawiać i przybliżać będzie wielkie mecze, które na stałe zapisały się w pamięci kibiców. Dzisiaj prezentujemy mecz finałowy Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku i niesamowitą rywalizację siatkarskiej reprezentacji Polski z wielką potęgą ZSRR.
Przed meczem
Na turniej olimpijski Polacy wybierali się nie będąc faworytem. Mimo to trener Hubert Jerzy Wagner zapowiadał, że interesuje go tylko złoto. Wówczas wiele osób uznało taką deklarację za zwykły przejaw wyniosłości i szaleństwa. Popularny Kat wiedział jednak, że jego metody treningowe muszą w końcu dać efekty. Miesiące przygotowań spędzone w górach miały zaprawić zespół przed ciężkimi olimpijskimi pojedynkami. W zupełnie innych nastrojach do igrzysk przystępowali zawodnicy Związku Radzieckiego. To właśnie oni uznawani byli za głównych faworytów imprezy. Byli bowiem światową potęgą siatkówki i tylko mało kto mógłby pomyśleć, że nie zdobędą złotych krążków. W drodze do finału spisywali się znakomicie, nie tracąc z rywalami nawet seta. Polacy natomiast mieli za sobą ciężki turniej, podczas którego nazwani zostali mistrzami piątego seta, ponieważ swoje mecze zwykle wygrywali po tie-breaku. Zwłaszcza emocjonujący przebieg miało spotkanie półfinałowe z Japonią, również wygrane w taki sposób.
Mecz
Finałowy pojedynek rozpoczął się od wymiany cios za cios. Szybko jednak wszystko zaczęło układać się po myśli ekipy Związku Radzieckiego, która pierwszy set wygrała dość pewnie 15:11 (warto nadmienić, że sety rozgrywano wówczas do 15, a punkty zdobywało się tylko przy własnej zagrywce). Druga partia tego meczu padła jednak łupem Polaków mimo, iż ZSRR prowadził już 3:0 i 10:6. Zmotywowani utratą pierwszego seta w turnieju, zawodnicy radzieccy wygrali kolejnego seta do 12. W finałowym starciu prowadzili 2:1. Największych emocji miała dostarczyć kibicom czwarta partia. Najpierw drużyna Polska miała już setbola, jednak Związek Radziecki wyrównał i to on dwukrotnie mógł zakończyć ten mecz. Przy stanie 15:14 i 16:15 miał piłki meczowe, ale biało-czerwoni dzielnie się bronili. Po dwóch autowych zagraniach genialnego atakującego Władimira Czernyszowa, set padł łupem Polaków do 17. Wtedy wiadomo już było, że to spotkanie nie będzie takie proste dla radzieckich zawodników jak pozostałe. Choć piątego seta rozpoczęli od prowadzenia 4:0, to Polacy szybko ich dogonili. Od stanu 7:7 już tylko biało-czerwoni punktowali, a po ostatnim autowym ataku zmęczonej drużyny ZSRR mogli w końcu wznieść w górę ręce w geście zwycięstwa i cieszyć się ze zdobycia olimpijskiego złota.
Polska 3:2 (11:15, 15:13, 12:15, 19:17, 15:7) ZSRR
Polska: Włodzimierz Stefański, Bronisław Bebel, Lech Łasko, Edward Skorek, Tomasz Wójtowicz, Wiesław Gawłowski, Mirosław Rybaczewski, Zbigniew Lubiejewski, Ryszard Bosek, Włodzimierz Sadalski, Zbigniew Zarzycki, Marek Karbarz, trener: Hubert Wagner.
ZSRR: Anatolij Poliszczuk, Wiaczesław Zajcew, Efim Czulak, Władimir Dorochow, Aleksander Jermiłow, Paweł Seliwanow, Oleg Moliboga, Władimir Kondra, Jurij Starunski, Władimir Czernyszew, Władimir Ułanow, Aleksander Sawin, trener: Jurij Czesnokow.
Końcówka meczu Polska – ZSRR na Igrzyskach Olimpijskich Montreal 1976:
Fascynujący artykuł, na pewno jeszcze będę odwiedzał tą stronę.